środa, 22 stycznia 2014

Śniadanie w Di, Di na śniadanie

Pisałam wcześniej o Dinette, przyszła teraz pora na, jak to opisują, na jego młodszą siostrę Di.

Di mieści się również w Sky Tower, jednym z najszpetniejszych miejsc we Wrocławiu ;) ale na szczęście właściciele zatrudnili dobrego architekta wnętrz i w odróżnieniu od zimnej, betonowej brzydoty najwyższego budynku w Polsce, jest tam miło i przytulnie.

Di oferuje nam śniadania z karty i zmienne lunche, piecze własny chleb i bułeczki, które możemy sobie na miejscu kupić i zabrać do domu. Ja i szanowna Rodzina wybraliśmy się kiedyś na śniadanko, pewnego szarego, niezbyt przyjemnego poranka. Myślałam, że nic mnie nie zaskoczy jeżeli chodzi o Sky Tower ale o godzinie 10 okazało się, że jest on zupełnie wyludniony… dziwne wrażenie, tylko my i beton…. na szczęście Di już pracowało, przy stolikach siedziało kilka osób. Zajęlismy miejsca a po chwili, ku zdumieniu memu, całe, calutkie się zapełniło głodnymi ludźmi.

Ma i Dziecko zamówiliśmy śniadanie amerykańskie czyli góra puszystych naleśników, polana syropem klonowym, z masełkiem, owocami. Wyglądają dokładnie jak na amerykańskich filmach!!! ;))) Kosztowało to nas po 12 zł.


Naleśniki..hmmm przyznam, że pyszne, faktycznie puszyste, lekko słodkie wyśmienicie smakowały w połączeniu z kwaskowatymi owocami. Były bardzo sycące, chciałam łakomie pożreć wszystkie a potem wylizać talerz ale… musiałam się opamiętać. Dziecko twierdzi, że naleśniki pyszne i pewnie nie raz będziemy molestowaniu by tam na nie wrócić. A trzeba wspomnieć, że w Di śniadania serwowane są cały dzień.

już naprawdę nie mogę


Kawka, którą popijałam była bardzo dobra, aromatyczna, taka jak lubię, a jestem wielką amatorką kawy.

Pan mąż twierdząc, że właśnie w tej chwili umiera z głodu, zamówił jajka na bekonie (13zł) oraz twarożek (9zł) i kubek herbaty (6zł).


Jajka podane zostały na kromce pysznego chleba, a bekon był chrupki czyli taki jak powinien. Twarożek to poezja, troszkę czosnku, zioła - pyszności! Do tego pomidor i chlebek. Pan mąż był niezwykle kontent, zjadł wszystko dyskretnie popuszczając pasek w spodniach ;)


A chleb śródziemnomorski, który zakupiliśmy był smaczny jeszcze dwa dni później.